czwartek, 3 stycznia 2013

However dreams to come true 1


    Czy istnieje szansa na lepsze życie? Czy wszystko może się zmienić na lepsze, a może będzie jeszcze gorzej? Chociaż wydawałoby się, że gorzej już być nie może. 
Na moje szczęście nadeszła nadzieja. Nadzieja na nowe, bezproblemowe życie, nadzieja na spełnienie moich najskrytszych marzeń. Muszę tylko dać z siebie wszystko, ale to nie będzie takie łatwe...
Siedzę bezczynnie na ławce, naprzeciw ogromnego budynku w centrum Seulu. Jest to duże miasto, ruchliwe drogi, mnóstwo ludzi spieszących się do pracy, lub uczniów do pobliskich szkół. Powinienem być wśród nich, ale nie tym razem. 
Za godzinę mam bardzo ważne spotkanie, od którego będzie zależało cała moja przyszłość. Tak, godzinę czasu. Czemu jestem tu tak wcześnie? Nie pytajcie, ponieważ sam tego nie wiem. Odliczam minuty, sekundy od bardzo ważnego wydarzenia, ale czy podołam zadaniu?
Cześć. Jestem Lee Taemin, mam piętnaście lat i za jakiś czas mam bardzo ważne spotkanie w samym SM TOWN. Ale może zacznę od początku...
    Moje życie nie jest takie kolorowe jakby się mogło wydawać. Nikt nie mógł sobie nawet wyobrazić tego co mnie spotkało. Ból i cierpienie. To były rzeczy, które towarzyszyły mi od dłuższego okresu. Pustka w sercu, brak osoby, które mogłaby mi pomóc. Byłem tylko ja i moje problemy, z którymi poradzić sobie było trudnym wyzwaniem. Niemalże nieosiągalnym. 
Zacznijmy od tego, że byłem niechcianym dzieckiem, a na świecie pojawiłem się przez bardzo nieszczęśliwy sposób, ponieważ moja matka została zgwałcona.
Mimo to bardzo mnie kochała. Opiekowała się mną i chciała abym miał jak najlepiej, lecz to co dobre nigdy nie trwa wiecznie. Kiedy miałem dwanaście lat wszystko się zmieniło, gdyż moja rodzicielka związała się z facetem, którego nigdy nie nazwałbym swoim ojcem. Człowiek wredny, bez serca, fałszywy i zdolny do wszystkiego. Kiedy tylko przeprowadził się do naszego domu stałem się jego własnością, traktował mnie jak zabawkę, bezwartościowy przedmiot, z którym może robić wszystko co tylko chce. Z czasem było coraz gorzej, bił mnie, okaleczał i robił rzeczy do których normalny człowiek nigdy by się nie posunął. Z moją matką wcale nie postępował lepiej. I tak było codziennie. 
Pewnego wieczora...
Siedziałem schowany w szafie, bałem się, bardzo się bałem. Wiedziałem że On znów był pijany, znów bił się z moją ummą. Ale ten raz był inny, walka była ostrzejsza, a ojciec bardziej wściekły niż zwykle, o co? O to co zawsze.
- Gadaj kim on jest! Kim jest ten osobnik z którym mnie zdradzasz! Gadaj szmato! - kolejny wrzask, kolejne uderzenie aż do rozlewu krwi.
Trzęsłem się ze strachu, wiedziałem, że ten człowiek jest nieobliczalny. Płakałem, niemal krztusiłem się łzami, choć próbowałem za wszelką cenę powstrzymać szloch, tak aby mnie nie usłyszał. Po chwili wszystko ucichło, Nie było słychać ani wrzasków ojczyma ani cichych jęków matki przepełnionych przeszywającym bólem. Wiedziałem, że coś jest nie tak, miałem rację. Rozbrzmiał jego gruby i przerażający głos. 
- Nie chowaj się smarkaczu i tak Cię znajdę - na te słowa aż żołądek podszedł mi do gardła, a serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Po tych ich kłótniach nigdy mnie nie szukał, co on zamierza? Mężczyzna z hukiem zaczął przewracać cały dom do góry nogami. Kiedy usłyszałem, że stoi tuż przy miejscu mojej kryjówki skuliłem się w sobie jeszcze bardziej. Nie ma mnie tu! Idź stąd! Proszę, tylko tu nie zaglądaj - błagałem w myślach, lecz moje modły nie zostały wysłuchane. Drzwi szafy otworzyły się z hukiem, a na twarzy mężczyzny było widać wredny uśmiech. Z całej siły szarpnął za moje ubrania i wywlókł mnie na zimną podłogę. Kopnął mnie z całej siły w brzuch, później szarpnął mnie za ramiona podnosząc do pionu tylko po to by powalić mnie kolejnymi ciosami. Czułem ból jakiego jeszcze nigdy nie czułem. Uderzył mnie w twarz a z kącika moich ust pociekła strużka krwi. Powoli odwróciłem głowę w drugą stronę, a na widok jaki zobaczyłem serce mi pękło, a do oczu napłynęło więcej łez. W kącie pomieszczenia bezwładnie leżało ciało mojej kochanej ummy, a wokół niej tworzyła się coraz większa kałuża ciemnoczerwonej krwi.  
Zacząłem krzyczeć i się wyrywać, przyjmując za to kolejne uderzenia w okolicy twarzy. Okładał mnie pięściami jak szalony. Szarpałem się, ale nic z tego, był za silny. Tak bardzo mnie to bolało. Po chwili zza pleców wyciągnął nóż kuchenny ociekający krwią. Byłem pewny, że mnie zabije, nie chciałem umierać więc próbowałem uniemożliwić mu zadanie mi nim ciosu. Z trudem wyprostowałem jedną nogę przez który mężczyzna przepał z powodu silnego upojenia alkoholowego. Z reki wypadł mu nóż, który bez namysłu podniosłem i wbiłem mu w udo, co wywołało potworny krzyk. Udało mi się wybiec z domu. W całym ciele czułem ogromny ból, ale wiedziałem, że jak szybko czegoś nie zrobię to mnie dorwie. Ze łzami w oczach biegłem ile tylko miałem sił. Nie zwalniałem, bo wiedziałem, że jest za mną, że jak mnie dopadnie będzie już po mnie. Po jakimś czasie dotarłem do centrum Seulu, gdzie zwolniłem siadając na jednej z ławek głośno dysząc ze zmęczenia i zarówno ze strachu. Schowałem twarz w dłonie zalewając się łzami. Byłem bezsilny, nie wiedziałem gdzie mam się podziać, nie miałem nikogo, kto mógłby mi pomóc. Do domu nie mogłem wrócić. W sumie to już nie był mój dom, nie bez tej wyjątkowej osoby, która odeszła. 
Zacząłem sobie śpiewać pod nosem jedną z piosenek, którą uwielbiała moja mama. To dzięki niej kocham muzykę, dzięki niej tańczę już od lat i byłem w tym coraz lepszy. Mówiła mi, że mam talent, uwierzyłem jej, zawsze jej wierzyłem. Nawet wtedy gdy chciała wziąć ślub z Minhyun'em i wmawiała mi, że będzie dobrze. Wtedy tez jej uwierzyłem, chociaż wiedziałem, że to zły pomysł, że wcale nie będzie dobrze, miałem rację. Śpiewałem coraz głośniej. Nie zauważyłem, że pewien mężczyzna bacznie mnie obserwuje. Wystraszyłem się kiedy ów facet zaczął być mi brawo. Zdezorientowany i zawstydzony spuściłem głowę, na co on położył rękę na moim ramieniu i przemówił miłym i zarówno męskim głosem.
- Chłopcze, masz wielki talent. Uważam, że z takim głosem mógłbyś zrobić karierę - uśmiechnął się do mnie ciepło. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem - Choć zaprowadzę Cie gdzieś - wskazał kierunek, w którym mięliśmy się udać. Ruszyłem za nieco wyższym ode mnie mężczyzną, który mógł mieć ok. 40 lat. Przystanął przed ogromnym budynkiem i uśmiechnął się szeroko. Nie mogłem uwierzyć, że stoję przed siedzibą SM. 
- Przyjdź tu jutro o 9.00. Omówimy kilka spraw i zrobimy małe przesłuchanie i dodatkowo sprawdzimy jak tańczysz. Mam tylko dwa pytania, jak się nazywasz i dlaczego jesteś taki poobijany? Ktoś Cię pobił, a może wdałeś się w bójkę? Choć po twojej posturze nie wygląda żebyś się do nich garnął - uśmiechnął się krzywo i czekał na moją odpowiedź. Świetnie, po protu świetnie. I co ja mu powiem?
- Jestem Lee Taemin, a to... przewróciłem się - powiedziałem to co mi pierwsze wpadło do głowy. Mężczyzna chyba raczej mi nie uwierzył, ale nic nie powiedział co było dla mnie nie mała ulgą. 
- Mhm, czyli rozumiesz wszystko tak? Aha i nazywam się Park Junho.
- T-tak, dziękuję - wyjąkałem i przyglądałem się przez chwilę odchodzącej postaci. 


   Jedna rzecz, która może odmienić moje życie. przez którą wszystko może się zmienić. Lecz nie o tym teraz myślałem. Jedynym moim pytaniem było. "Co ja mam teraz zrobić". Tyle się wydarzyło, że już byłem tym wszystkim wykończony. Nie mam gdzie się teraz podziać, moja matka nie żyje, a mój ojczym chce mnie zabić. No właśnie nie żyje? Przecież tego nie wiem, nie sprawdziłem tego... To moja wina, zostawiłem ją tam, z nim. A co jakbym zdołał ją uratować? Może wszystko byłoby dobrze? Jestem tchórzem, uciekłem, za bardzo się bałem i zostawiłem jedyną osobę, na której mi zależało. Jestem idiotą. Sam siebie nienawidzę. Na te wszystkie myśli łzy napłynęły mi do oczu i zaczęły spływać po moich bladych policzkach. Byłem bezsilny, nie wiedziałem co mam dalej robić. 

W pewnym momencie przypomniało mi się jedno miejsce. A był nim mały domek na drzewie, który znajdował się w lesie położonym około 1,5 kilometra od mojego domu. Domek zbudowałem kiedyś z moim przyjacielem, jedynym przyjacielem, który kilka lat temu zmarł na białaczkę, nikt oprócz nas nie wiedział gdzie się znajduje. Zaczęło się już ściemniać więc szybko postanowiłem pobiec na miejsce. Kiedy już tam dotarłem, wspiąłem się po starej, drewnianej drabinie i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie było tu zbyt wiele, ale spostrzegłem mój plecak z kilkoma ubraniami, który przyniosłem tu jakiś miesiąc temu. Dlaczego? Chciałem uciec           z domu, miałem już wszystkiego dość. Ale nie zrobiłem tego, nie miałem odwagi. 
Opatuliłem się cienkim kocem, który również miałem w plecaku i od razu zasnąłem. 
Obudziłem się przez chłód panujący w domku. Było bardzo zimno, było dosyć wcześnie, co wywnioskowałem z tego, że na dworze wciąż panował mrok. 
Drżącymi rękami wyjąłem z kieszeni prawie całkiem rozładowany telefon po to by sprawdzić godzinę, 5.30. Szybko się przebrałem w najlepsze ciuchy jakie tu miałem i wyszedłem z "kryjówki". Po drodze złapał mnie ogromny napad głodu, jednak zignorowałem to i szedłem dalej. Było wcześnie, ale nie wiedziałem co mam robić więc usiadłem na ławce przed SM. I tak się tu znalazłem.
Wybiła 9, podniosłem się z ławki i ruszyłem w stronę drzwi budynku. 



Więc zaczynamy ^^
Jak wam się podoba pierwszy rozdział? 
Aż sama się zdziwiłam jego długością.
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam.
Proszę was o komentarze.
Hwaiting!




Przeczytałeś?
To zastaw komentarz ^^
Dziękuję   <3



niedziela, 30 grudnia 2012

However dreams do come true - prolog

Więc tak nowe opowiadanie podzielę na dwie części:
However dreams to come true (Jednak marzenia się spełniają)
Can one person change me? (Czy jedna osoba może mnie zamienić?)
Prolog:

     Jestem zwykłym piętnastolatkiem, a na imię mi Lee Taemin. Moje życie nie jest takie wspaniałe jak niektórzy uważali. Każdy, kto mnie znał z widzenia myślał, że jestem bogaty, pewnie dlatego, że miałem mnóstwo ubrań i niemal co dziennie byłem w innej kreacji. Wcale tak nie było... Ubrania kupowałem za własnoręcznie zarobione pieniądze. Rodzice mi ich nie dawali, ani nic mi nie kupowali, więc musiałem sobie sam radzić przez roznoszenie gazet, wyprowadzanie psów, czy przez pomaganie sąsiadom. 
W szkole byłem traktowany jak popychadło, nic dla nikogo nie znaczyłem. Wszyscy się ze mnie śmiali i traktowali jak jakiegoś odmieńca, a pod moim nazwiskiem były wypowiadane różne chamskie przezwiska i plotki. To prawda byłem trochę inny. Może przez to, że wyglądem przypominałem dziewczynę. Mimo to nie znosiłem jak ktoś mnie do nich porównywał.
 Chciałem wyglądać tak jak inni, ale tylko wyglądać. Osobowością bym się z nikim nie zamienił. Praktycznie same rozpuszczone bachory, które wszystko muszą mieć i zawsze muszą mieć tak zwanego "kozła ofiarnego", padło na mnie.
 Nie pasowałem tam. 
Ale to nie były moje największe problemy...
Do czasu byłem szczęśliwym dzieckiem, z kochającą ummą u boku, ale wszystko się zmieniło kiedy mama poznała faceta o imieniu Minhyun. 
Ten mężczyzna bił mnie niemal codziennie, a matka tego nie zauważała, albo nie chciała zauważyć, gdyż bała się że uderzy także i ją. Później zaczął bić nas oboje. 
Przyszedł czas, że chciał mnie zabić. 
W sercu miałem pustkę straciłem wszystko i nie miałem się gdzie podziać.
Spotkałem faceta, który przewrócił całe moje dotychczasowe życie do góry nogami. Moje marzenia powoli zaczynały się spełniać, ale nie wiedziałem, że jest to początek kolejnych problemów... 



Wiem, nie jest zbyt długi, ale mam nadzieję, że wam się spodobał ^^
Pierwszy rozdział nie wiem kiedy się pojawi, więc zaglądajcie co jakiś czas na bloga.
Zajrzyjcie także do strony "Bohaterowie - However dreams to come true", której możecie się także sporo dowiedzieć o życiu naszych bohaterów.
Pragnę wam życzyć wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, tym co prowadzą blogi wielu czytelników, komentarzy i wyświetleń. 
Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie on wyjątkowy ^^

Hwaiting!!




A na koniec tego postu, wstawiam wam naszego kochanego, skromnego 
Taemin'ka :D


środa, 26 grudnia 2012

Info

Więc tak, jak wiecie nadszedł koniec opowiadania Love & Scary, jest mi z tego powodu trochę przykro, gdyż bardzo przyzwyczaiłam się do tego opowiadania i z ciężkim sercem było mi zakończenie go. Ale również cieszę się, że będę mogła już zacząć nowy opowiadanie również z narracją jako Taemin, to się nie zmieni. Mam nadzieję, że spodoba się wam pomysł i będziecie go czytać tak samo chętnie jak wcześniejsze opowiadanie, a może nawet bardziej. Już niedługo pojawi się prolog oraz bohaterowie. Jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć o bohaterach to zajrzyjcie to strony "Bohaterowie - However dreams to come true". Jest tam dosyć sporo informacji z ich życia oraz krótkich scen, które pojawię się w opowiadaniu. Mam nadzieję, że was zaciekawię ^^
Liczę na dużo komentarzy z waszej strony, ponieważ to one dodają mi chęci na pisanie i sprawiają, że mam wenę. 
Nie zawiedźcie mnie. 
Wygląd bloga jak na razie jest cały czas zmieniany ^^
Święta się już kończą, ale pragnę wam życzyć dużo zdrowia, szczęścia, miłości, radości, która mam nadzieję że będą wam towarzyszyć przez cały czas. ^^
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!
Życzy ~ Akemisan.











niedziela, 23 grudnia 2012

26 Rozdział - epilog

   

  Chodziłem jak zombie, mało jadłem, mało piłem, nie spałem po nocach i z nikim nie gadałem. Chłopaki nie raz próbowali do mnie dotrzeć i jakoś ze mną porozmawiać, ale nie wychodziło im to za dobrze. Występowały u nich nawet napady złości, szarpali mnie za ramiona, potrząsali, darli się i wołali, że to żałosne, ale ja w ogóle nie kontaktowałem. W końcu odpuścili i postanowili mnie zostawić z tym samego. Czy to dla mnie lepsze? Sam nie wiem. Nie chciałem być sam, ale tak samo nie chciało mi się opowiadać o moich problemach. Od tygodnia nie byłem na uczelni, ciężko było mi tam iść. Widziałem, że będę miał przez to problem z nadrobieniem zaległości, ale mało mnie to obchodziło. Wiedziałem, że za bardzo się tym przejmuję, że to nie jest normalne. Ale co ja mam zrobić? Za bardzo cierpię. To za bardzo boli. Bałem się, że już nigdy nie będę potrafił się zakochać. Że już nigdy nie znajdę dziewczyny, która odmieni moje życie i znów będę szczęśliwy, że odżyję na nowo. 
Bardzo tego chciałem, ale bałem się, że nie znajdę takiej dziewczyny jak SuJu.


     Podniosłem się z łóżka i rozejrzałem się po moim azylu, w którym spędzałem prawie każdą chwilę. Nie wyglądało tam za dobrze, zasłonięte rolety, duchota, od której aż kręciło mi się w głowie, porozrzucane obrania i nietknięty obiad, który jakiś czas temu przyniósł mi Key. Wyszedłem z pokoju chwiejąc się lekko i udałem się do łazienki. Przestraszyłem się kiedy zobaczyłem bladą jak ściana twarz w lustrze. Przyjrzałem się dokładniej swemu odbiciu i westchnąłem ciężko. Załatwiłem swoją sprawę i wyszedłem. Zawędrowałem na dół gdzie zajrzałem do każdego pomieszczenia. Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. Podrapałem się po głowie zastanawiając się gdzie mogą być moi przyjaciele. Zostawili mnie samego? A może ktoś tu jest? A może chowają się przede mną? - Przeszło mi przez myśl. Prychnąłem i opadłem na kanapę w salonie. 
Jeżeli się chowają, to mam to gdzieś.
Nie chciało mi się w to bawić. Zastanowiłem  się przez chwilę jaki był cel tego, że tutaj przyszedłem.  Wzruszyłem ramionami i włączyłem telewizor, aby się trochę rozerwać. Na jakimś kanale leciała jakieś romansidło, które szybko przełączyłem kiedy ogarnęła mnie kolejna fala smutku. Włączyłem jakiś horror i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Dopiero teraz zauważyłem jak bardzo byłem głodny. Zrobiłem sobie kanapkę, pochwyciłem mój ulubiony napój i wróciłem na kanapę. 
    Po jakimś czasie usłyszałem jak drzwi się otwierają i staje w nich reszta zespołu. Posłałem im lekki uśmiech i wróciłem do oglądania. Po ich twarzach zauważyłem ulgę, chyba myśleli, że wszystko już będzie dobrze, ale ja nie byłem tego pewny. Nie wiedziałem czy się mi ułoży, czy mi przejdzie i czy będę jeszcze szczęśliwy. Czas pokarze...


    Było coraz lepiej, przynajmniej tak mi się wydawało. Powróciłem na uczelnie i powoli nadrabiam zaległości. Z SuJu nie rozmawiałem ani razu, nie chciałem rozmawiać. Bałem się, że znowu się załamię. Nadal nie przestałem jej kochać, ale przyzwyczaiłem się do myśli, że teraz jest jej lepiej. Nie życzę jej źle po tym co mi zrobiła, wręcz przeciwnie. Cieszę się z jej szczęścia i z tego, że chociaż jej się ułożyło. A ze mną też było lepiej. 


    Wczoraj zauważyłem w naszej szkole nową dziewczynę. Była śliczna. O długich kasztanowych włosach, dużych prawie czarnych oczach i słodkiej, niewinnej buźce. Spodobała mi się. Najbardziej cieszył mnie fakt, że uśmiechała się do mnie. Postanowiłem dowiedzieć się o niej więcej. Po długim zastanowieniu podszedłem do niej na jednej z przerw, niepewnie, ponieważ bałem się, że się jej nie spodobam. 

- Hej jestem  Taemin, a ty? - zapytałem, uśmiechając się do niej ciepło, odwzajemniła uśmiech, nie jest źle - pomyślałem.

- Yumi - odpowiedziała, miała taki śliczny głos. 

- Nie widziałem cie tu wcześniej, do której chodzisz klasy? 

- Do 1 b, jestem nowa. A ty do której?

- 1 a. Miałabyś może ochotę się ze mną dzisiaj spotkać? - zapytałem niepewnie.

- Jasne, masz mój numer telefonu. Zadzwoń, to się umówimy - posłała mi szeroki uśmiech podając mi małą karteczką z numerem telefonu. Przyjąłem karteczkę i poszedłem w swoją stronę. Byłem szczęśliwy, w końcu. 




   Zbliżyliśmy się do siebie, spotykaliśmy się praktycznie codziennie. Dogadywaliśmy się na prawdę świetnie, mieliśmy podobne zainteresowania i charaktery. To było coś wspaniałego. Myślałem, że już nigdy nic mi tego nie zepsuje. Nie do końca miałem rację. A dokładniej do momentu, kiedy zadzwoniła do mnie boja była. 
Siedziałem sobie w pokoju odrabiając pracę domową, podśpiewując sobie co chwilę. Nagle rozległ się dźwięk wibrującego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz:  
" SuJu dzwoni" - zdziwiłem się, nie wiedziałem o co może chodzić. 
Niepewność - jedna z najgorszych rzeczy jaka może być. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Czy odebrać telefon? A może olać to tak samo jak ona zrobiła ze mną? W końcu odebrałem. Rozległ się rozpaczliwy głos w telefonie. 

- Taemin! Przepraszam! Proszę wybacz mi - wyłkała.

- SuJu? Co się dzieję? Za co mnie przepraszasz? Co Ci mam wybaczyć? - nie rozumiałem o co może chodzić. 

- Przepraszam, że Cie zraniłam. Nie chciałam. Tak mi przykro, gdybym wcześniej wiedziała jaki jest Mir. Gdybym Cie słuchała. Proszę nie zostawiaj mnie, Taemin ja Cię kocham - zamarłem. 

- Wybacz, nie mogę. Ty mnie zostawiłaś kiedy Cie potrzebowałem. Nie mogę Ci pomóc. 

- Jak to? Jak to nie możesz?!

- Nie kocham Cię Suju. Żegnaj. - powiedziałem i rozłączyłem się. 

Było mi przykro, ale nie mogłem. Nie kochałem już jej, kochałem kogo innego. Była mi całkiem obojętna. Dodatkowo za bardzo mnie zraniła. Nie potrafiłbym z nią znów być, znałem ją i bałbym się, że znowu mi to zrobi gdy tylko pozna jakiegoś nowego chłopaczka, tak samo jak było z Mir. Ostrzegałem ją przed nim, nie słuchała mnie. Więc teraz niech sama sobie radzi. Ja już mam tą drugą osobę i mam nadzieję, że długo będziemy razem. Jednak nigdy nic nie wiadomo. Różnie się mogą sprawy potoczyć. Ja jednak będę walczył do końca. Zmieniłem się.


 ~ Koniec ~


Tam dam dam ;D
 Jak się podoba zakończenie opowiadania? Ja sama nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Przyzwyczaiłam się do niego, no ale cóż. Już nie długo pojawi się prolog z bohaterami do nowego opowiadania. Mam nadzieję, że was zaciekawię. 
Życzę wam wszystkim wesołych i wspaniałych świąt!!
Hwaiting! 

piątek, 14 grudnia 2012


  

- No bo... jesteś dla mnie ważny. Przyjaźnimy się od dziecka, ale.. ehh chyba źle zrobiliśmy będąc razem. Nie powinniśmy nic zmieniać. Ale to, że nam nie wyszło, to nie znaczy, że nie możemy się nadal przyjaźnić, co nie? Nie chciałam Ci tego mówić, ale ja już od jakiegoś czasu nie kochałam Cie, nie tak jak ty mnie, tak, jak brata. To jak? Będziemy jeszcze przyjaciółmi? - zapytała niepewnie. 

- Wybacz, ale mam już dość. Za bardzo mnie zraniłaś. Między nami już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, tego możesz być pewna. - odwróciłem się do niej przodem, nie zwracałem już uwagi na łzy, których było coraz więcej - nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Cześć - z bolącym sercem odwróciłem się na pięcie i szybkim krokiem poszedłem przed siebie, nie dopuszczając jej do głosu. 

    To było trudne, za trudne jak dla mnie. Tak bardzo mnie to boli, nie chciałem tak tego zakańczać. Na prawdę chciałbym jej wybaczyć, ale nie potrafiłem. Nie zniósłbym tego. Moje serce już i tak za bardzo krwawi. Ona nie była dla mnie tylko przyjaciółką, bo była kimś więcej, nadal jest. Ale co z tego? Chcę to wszystko zakończyć, zapomnieć, ale czy się da? Moje serce na pewno nie zapomni, ja też nie. Chciałbym móc już nigdy nie widzieć jej na oczy, niestety jest to nie możliwe. Chociaż... już nie długo kończy się rok szkolny, a może by tak przepisać się do innej klasy na studiach? Ale czy to nie będzie głupie z mojej strony? Czy warto jest uciekać od problemu? Wyjdę na tchórza, którym i tak jestem. Chciałbym być już w domu, zamknąć się w swoim pokoju i zostać tam do końca życia, to by było najlepsze rozwiązanie. Szkoda, że jest to nie możliwe, nawet jakbym przesiedział tam choćby jeden cały dzień, to przyjaciele nie daliby mi spokoju do puki nie dowiedzieliby się co się stało. Tylko, że ja nie chcę im mówić, przynajmniej na razie. To miłe, że chcieliby mi pomóc, ale w końcu jestem już dorosły, czyż nie? Tak wiem zachowuję się jak dziecko, szczerze, mam to gdzieś. Nie obchodzi mnie teraz co kto o mnie myśli. Nic mnie nie obchodzi. Moje życie jest jednym wielkim bólem i cierpieniem.    A wszystko zaczęło się od tego jak dowiedziałem się prawdy o rodzicach. Od tego momentu wszystko zaczęło mi się walić. Po jakimś czasie myślałem, że zaczyna się układać, że wszystko będzie już dobrze i nic mi tego nie zepsuje, myliłem się. Było coraz gorzej i gorzej. A może całe moje życie jest skazane na porażkę? To ma sens... Nie wiem dlaczego wiele ludzi, fanów mi zazdrości, bo jestem sławny? I co mi to daje, kiedy mój cały świat wali mi się na głowę? Tak sława, koncerty są fajne, ale tak na prawdę mógłbym to oddać za zwykłe, szczęśliwe, beztroskie życie. Jedyne co chciałbym zachować to resztę zespołu, bo bez nich nie dałbym sobie rady. W sumie z jednej strony kocham to, że jestem sławny, najbardziej, że mogę dzielić się moim talentem i pasją ze światem. Sam nie wiem co mam myśleć. Zbyt duży ciężar spadł na moje chude ramiona. To zbyt ciężkie i trudne. Jedna wielka zagadka. Co ja mam robić? Jak dalej żyć? Mam dość!

Szedłem przez seulskie uliczki, bez celu. Zaczęło się już ściemniać, nawet tego nie zauważyłem. Szedłem ze spuszczoną głową, potykając się co jakiś czas o kamienie. Nie płakałem. Nie miałem na to siły. A może to dla tego, że brakło mi już łez. W głowie miałem zupełną pustkę. Nawet nie wiedziałem co mam myśleć. 
Nagle uderzyłem w jakąś ścianę, upadłem. Pomasowałem bolące miejsce i podniosłem się z ziemi. Spostrzegłem, że jestem w jakim ciemnym zaułku. Wystraszyłem się trochę. Dopiero teraz spojrzałem, która jest godzina. 23.15, dodatkowo 11 nieodebranych połączeń od Onew. Zerwałem się miejsca i zacząłem biec do domu. Kiedy stanąłem w drzwiach czekał na mnie wściekły Jinki. Zaczął zadawać mi pytania, na które zupełnie nie miałem ochoty odpowiadać. Ominąłem go i skierowałem się na schody. Złapał mnie za ramie, w jego oczach nie było już widać irytacji, ani złości, tylko zdziwienie i zmartwienie. Westchnąłem głośno, wyrwałem się z uścisku i wbiegłem na górę, zamknąłem pokój na klucz, tak aby nikt mi do niego nie wszedł. 


Rzuciłem się na łóżko i znowu zacząłem płakać. Nie potrafiłem o niej nie myśleć. Zatruwała mój umysł, a przed oczami przez cały czas miałem jej twarz. Dlaczego tak trudno jest przestać kochać? Ciągle zadawałem sobie to pytanie, lecz odpowiedzi nie uzyskiwałem. Może to dlatego, że jest to moja pierwsza miłość? Dziwne, prawda? Ja Lee Taemin, nie miałem żadnej dziewczyny. Byłem zbyt pochłonięty robieniem kariery, aby umawiać się z dziewczynami. Do puki znowu nie ujrzałem tej, na której zależało mi już dawno temu. Tak na prawdę byłem w niej zakochany, od początku naszej znajomości, ale nigdy jej tego nie wyznałem, a później ona zniknęła. Również trudno było mi się z tym pogodzić, ale teraz było dużo gorzej. Zapewne dlatego, że wtedy jeszcze nie wiedziałem, co to miłość i nie znałem pojęcia "kochać". W tym momencie znam go aż za dobrze. 
Wielu ludzi straciło swoją jedyną, prawdziwą miłość, czy im też było tak ciężko? Czy oni też nie potrafili sobie z tym poradzić? Na pewno nie jestem jedyny. Ale wydaje mi się, że oni radzili sobie dużo lepiej ode mnie.
 Moje serce jest zbyt miękkie, zbyt zranione aby mogło sobie z tym poradzić tak łatwo. Z czasem rysy na nim przybywały i były coraz głębsze i bardziej bolesne. W końcu musiał nadejść moment, w którym pęknie, złamie się, rozsypie na kawałki i nikt nie będzie potrafił go poskładać.  
Kolejne łzy, kolejny szloch, który próbowałem stłumić w poduszce, aby nikt go nie usłyszał. Gdy tylko o tym pomyślę w klatce piersiowej czuję potworne ukłucie. To było nie do zniesienia. 

Nagle rozległo się pukanie do drzwi, nie zamierzałem otwierać, lecz ten ktoś nie chciał ustąpić. Zaczął dobijać się coraz bardziej. 

- Taemin, otwórz! Proszę. - usłyszałem głos Minho, nie zamierzałem spełniać jego prośby. Nie odezwałem się, miałem nadzieję, że sobie pójdzie. Nie odpuszczał.

- Taemin! Wiem, że tam jesteś! Powiedz o co ci chodzi, mogę Ci pomóc.

- Idź sobie! Nikt nie będzie umiał mi pomóc! wynoś się, słyszysz?! - nie wytrzymałem, byłem wściekły. Nie wiem dlaczego tak się wydarłem, nie chciałem. To był impuls. 

- Ale Tae...

- No wynoś się! - nie dałem mu dokończyć. 

- Dobra! jak chcesz - usłyszałem jak się oddala. Zraniłem go. Na prawdę tego nie chciałem. Dlaczego to robię? Ja po prostu chciałem być sam. 

Znów zaniosłem się ogromnym szlochem, żałowałem, że go nie wpuściłem, a może potrafiłby mi pomóc? Nonsens, na pewno nie. Nikt mi nie pomorze. Zostałem z tym sam, zresztą jak zwykle.


Przepraszam, że tak późno dodaje rozdział. Nie miałam kiedy go napisać. Tak więc przewiduje do tego opowiadania jeden, lun dwa rozdziały, nie więcej. Mam nadzieję, że nowe się wam spodoba ^^
Proszę was o komentowanie.
Pozdrawiam ;* 

100 lat dla naszego Onia :D






niedziela, 9 grudnia 2012

Minho! 100 lat!

Dziś są urodzinki mojego kochanego Żabola ^^ 
Życzmy mu wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i samych sukcesów w karierze. Aby dawał z siebie wszystko i dużo, dużo więcej.

Minho! Dziś wielki dzień Twojego święta

i Akemisan o Tobie pamięta
więc z okazji 21 urodzin
składam ci moc życzeń:
uśmiechu, zdrowia, radości,
mnóstwa prezentów i gości,
przyjaźni wielkich i małych,
wielu przygód niebywałych
i uśmiechu wesołego i wszystkiego,
wszystkiego najlepszego!

A teraz 21 fotek naszego kochanego jubilata, i mojego biasa :D






















I to by było na tyle. 
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i 100 lat!
~ Akemisan



piątek, 7 grudnia 2012

Liebster Award

Zostałam nominowana przez ChisanaSekai oraz przez Paulina Nowak do Liebster Award

Zasady: 
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania ChisanaSekai:

1. Który zespól chciałabyś najbardziej poznać?
Hmm sama dokładnie nie wiem jest kilka zespołów, które na prawdę uwielbiam. Najlepiej je wszystkie :D a tak najbardziej to chyba SHINee oraz Boyfrind. Przy tym drugim zakochałam się głównie przez wspaniałe układy choreograficzne oraz świetne piosenki.
2. Jeśli miałabyś wybrać jednego biasa z którym mogłabyś iść na randkę, kto by nim był?
 Byłby nim Minho z SHINee, mimo to że różnica wieku jest dosyć spora, uwielbiam go ^^ mogłabym też iść z Kwangmin ^^
3. Piosenka przy której płaczesz?
 Raz popłakałam się przy MBLAQ - This is war xD jak pierwszy raz oglądałam teledysk. A tak to chyba nie ma takiej piosenki. 
4. Osoba, która nie zyje, ale nadal masz o niej dobre wspomnienia, pamiętasz o rocznicy śmierci?
 Tą osobą jest mój wujek, który zmarł ponad dwa lata temu. Zawsze o nim pamiętam i był i nadal jest ważną dla mnie osobą. Niestety zmarł na zawał... O rocznicy bardzo dobrze pamiętam, zmarł 13.09.2012 zawsze wtedy go odwiedzamy z rodziną.
5. Osoba, którą kochasz?
 Kocham cała moją rodzinę, oraz moją przyjaciółkę, która jest dla mnie jak siostra, bardzo dobrze się rozumiemy i wspieramy się w trudnych chwilach.
6. Na czym wolałabyś nauczyć się grać: na skrzypcach, na pianinie, gitarze?
 Chyba najbardziej na gitarze. Już uczyłam się na niej grać i szło mi nawet nie źle, ale później z braku wolnego czasu przestałam grać. Ale na pewno znowu zacznę.
7. Według Ciebie najpiękniejsza piosenka z k-pop?
Nie wiem jaka jest dla mnie najpiękniejsza... trudny wybór. Ale jedną z nich jest SHINee - Life.
8. Jaka piosenka jest na twoim dzwonku?
Na dzwonku mam aktualnie N SONIC - Super Boy
9. Kogo masz na tapecie w telefonie?
 Dosyć często zmieniam tapety. A teraz akurat mam ustawionych Jo Twins  z Boyfriend ^^
10. Oglądasz dramy azjatyckie?
Oczywiście ^^ uwielbiam dramy azjatyckie.
11. Jakbyś mogła zmienić sobie imię to na jakie?
 Hmm nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym. 


Pytania Pauliny Nowak:

1. Jak potoczyłoby się Twoje życie, gdybyś nie poznała k-popu?
Sama dokładnie nie wiem jakby to było. Zapewne robiła to co wszyscy, uczyła się pomagała rodzicom, a co do np. ulubionej muzyki to nie mam pojęcia. 
2. Ulubiony piosenka?
Nie mam pojęcia. Jest tak wiele wspaniałych piosenek, więc nie dam rady wybrać.
3. Pierwsza mv'ka jaką zobaczyłaś?
SHINee - Love Like Oxygen. To od tego zaczęła się moja przygoda z K-Pop
4. Lubisz czytać książki? Jeśli tak to jakie?
Tak lubię czytać książki. Najbardziej przygodowe albo takie z życia wzięte, np. z problemami młodych ludzi itp.
5. Lubisz azjatycką kuchnię?
Nie miałam okazji za bardzo do zjedzenia jakiejś azjatyckiej potrawy, więc nie wiem.
6.  Co najbardziej pociąga Cię w yaoi?
Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym.
7.  Oglądasz anime yaoi/yuri?;]
Nie, z  yaoi czytam tylko opowiadania.
8. Jaki dramy yaoi mogłabyś nam polecić?;]
Nie wiem, nie znam.
9. Kto według Ciebie najlepiej śpiewa, rapuje bądź tańczy?
Emm trudne pytanie... ze śpiewu nie mam pojęcia.  Kto najlepiej rapuje? Key, Minho, Donghae i jeszcze na pewno kilku innych. A z tańcem no nasz Taemin, Eunhyuk oraz Jo Twins. 
10. Co chciałabyś pokazać ulubionemu zespołowi/soliście jeśli moglibyście się spotkać?
Hm nie wiem co mogłabym pokazać...
11. .Kto jest Twoim biasem i dlaczego?:D
Moim biasem jest Minho ^^ ponieważ uwielbiam go za wszystko, za jego uśmiech, głos, wytrwałość i za to, że zawsze dąży z zapartym tchem do swojego celu. 

Moje pytania:

1. Jak poznałaś K-Pop?
2. Jaka była twoja pierwsza piosenka K-Pop, którą poznałaś?
3. W jakim państwie byś najchętniej zamieszkała?
4. Gdybyś miała możliwość do poznania jakiejś azjatyckiej gwiazdy, to kto by to był?
5. Osoba, która jest dla Ciebie najważniejsza?
6. Co najchętniej byś w sobie zmieniła?
7. Jaki jest twój stosunek do yaoi ;D?
8. Ulubiony paring?
9. Czy potrafiłabyś zrezygnować z K-pop'u?
10. Ulubiona piosenka oraz zespół?
11. Kto jest twoim biasem? Dlaczego właśnie on?

Blogi, które nominuję:
http://life-is-not-fairy-tale.blogspot.com/
http://keeping-love-again.blogspot.com/
http://hidden--desires.blogspot.com/

Trochę mało... ale nie wiedziałam jaki jeszcze dać ;)